„Powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba”.
Danuta „Inka” Siedzikówna
Dnia 25.03.2024r. w naszej szkole odbyło się spotkanie z Pracownikiem Instytutu Pamięci Narodowej z Rzeszowa. Dla klas I-III odbyła się prezentacja i pogadanka na temat historii symboli narodowych, natomiast w grupach klas IV-VI i klas VII-VIII przedstawiciel IPN-u przeprowadził prezentację i pogankę na temat Danuty Siedzikównej ps. „Inka”- sanitariuszki i łączniczki Żołnierzy Wyklętych. |
Jej życie dopiero się na dobre miało zacząć, gdy już się skończyło. Danuta Siedzikówna „Inka” miała niespełna 18 lat, gdy 28 sierpnia 1946 r. wykonano na niej podwójny wyrok śmierci. Żołnierka do końca swoich dni zachowywała się bardzo honorowo. Siedzikówna była sanitariuszką 4. Szwadronu 5. Wileńskiej Brygady AK. Gdy została zatrzymana, mimo poniżania i bicia, nie wydała nikogo. Z godnością zniosła znęcanie się i z taką samą godnością przyjęła wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Gdańsku.
Nie chciała ułaskawienia
Mimo że jej adwokat namawiał ją, by napisała wniosek o ułaskawienie do Bolesława Bieruta, odmówiła. Takie pismo powstało, częściowo mimo wszystko napisane w pierwszej osobie, ale rezultatu nie przyniosło. Czekając na wykonanie wyroku młoda dziewczyna przekazała krewnym gryps: „Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Do ostatnich chwil wierna była swoim ideałom i walce o wolną Polskę. Przed samą egzekucją podobno zawołała na cześć swojego przywódcy: „Niech żyje Polska! Niech żyje Łupaszko!”.
Danuta wychowana była w patriotycznym duchu, dlatego, gdy w czerwcu 1945. została uwolniona z konwoju, w którym jechały osoby pojmane przez NKWD, nie wahała się ani chwili i dołączyła do brygady AK, zostając sanitariuszką. Pseudonim „Inka, który przyjęła w konspiracji, nawiązywał do imienia jej przyjaciółki. Doskonale radziła sobie jako łączniczka.
Jej ostatnią misją była podróż do Malborka, Gdańska i Olsztyna. Miała przywieźć leki i ustalić co dzieje z wysoko postawionym żołnierzem, który zaginął. Po akcji „Inka” została zatrzymana przez UB, bo wydała ją jedna z łączniczek „Łupaszki” zmuszona do współpracy z bezpieką. Proces Siedzikówny trwał zaledwie 2 godziny. Kobieta nie miała szans na sprawiedliwą obronę. Została skazana na podwójną karę śmierci, która została wykonana przez rozstrzelanie.
Zrehabilitowana po latach
W 1991 r. wyrok skazujący został uznany za nieważny. Potwierdzono, że „Inka” działała na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego. Długo nie było wiadomo, gdzie znajduje się miejsce jej pochówku. Ostatecznie okazało się, że w nieoznaczonym gronie na cmentarzu garnizonowym w Gdańsku. W 70. rocznicę egzekucji, w sierpniu 2016 odbył się jej państwowy pogrzeb.
Pośmiertnie została mianowana podporucznikiem Wojska Polskiego. Prezydent Lech Kaczyński przyznał jej Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.